Pegasus fruwa coraz wyżej

Tak to jest, jak katolicka władza na serio czyta tylko Pismo Święte, którego nie czyta, a nie czyta mitów greckich, które należy czytać. Już się Kaczyńskiemu z jego grupą trzymającą władzę zdawało, że na grzbiecie skrzydlatego rumaka Pegaza niczym Bellerofont uniesie się do nieba nieskończonej dyktatury, a tu Zeus strąca Bellerofonta i od tej pory Pegaz Zeusowi służy, aż wreszcie zostaje umieszczony na gwiaździstym niebie.

Doświadczeni projektanci samolotów wiedzą, że jak samolot ma dobrze latać, to musi dobrze wyglądać. Wyobrażacie sobie Kaczyńskiego z Ziobrą na skrzydlatym rumaku? No właśnie, odruch fizjologiczny wszystko wyjaśnia: to nie może działać.

Mówią, że mecenas Giertych ma twarz konia, choć nie wiadomo, czy ma skrzydła. Najpewniej ma, ponieważ zapowiedział, że za przestępstwo śledzenia go i wykradania ze smartfona tajemnic adwokackich, za podsłuchiwanie go na spotkaniach z klientami, przedstawicielami opozycji, w domu, w sypialni i w konfesjonale będzie Kaczyńskiego, Ziobrę, Wąsika i resztę tej władzy przestępczej ścigał na lądzie, na morzu i w powietrzu.

Kaczyński, Ziobro, Wąsik i inni w sprawie tego ostatecznego dowodu na dyktaturę i działalność – jak wszelkie poszlaki i fakty wskazują – stricte przestępczą najpierw szli w zaparte, usiłowali się wypierać, wyśmiewać i bagatelizować nabycie oraz używanie agresywnego programu szpiegowskiego „Pegasus” i atakować opozycję za rzekome pomówienia. Wobec błyskawicznie rosnącej góry dowodów zmowa milczenia zaczęła jednak pękać, a jej członkowie zaczęli gubić się w panicznych zeznaniach, wypychając się nawzajem przed szereg, by odium spadało na wypchniętych.

Na sposób szczególny objawił się przed kamerami niejaki Ziobro. Minister tak zwanej sprawiedliwości i czegoś jeszcze gorszego. Mówią, że magister prawa. Który miał ze studiami tak bolesną mękę, że ledwo je skończył. Dlatego u Kaczyńskiego jest ministrem od sprawiedliwości pisowskiej. I dlatego tak fenomenalnie reagował na pytania dziennikarzy o Pegasusa.

Popatrzcie na tę fizjonomię, na te rączki gestykulujące jak drewniana laleczka, na te usteczka produkujące dźwięki różne, a każdy fałszywy, na te oczka i w ogóle całą mowę ciała. Jak pięknie przemawiał na „nie”, jakich ślicznych środków retorycznych wziętych ze żłobka używał i jak dobitnie cała jego postać przemawiała do dziennikarzy i kamer mową biblijną: mówię wam TAK–TAK! Jest, jak mówicie, tylko usta me krzywe, bo fałszywe mówią NIE-NIE!

Posłuchajcie głosu niejakiego Wąsika, któremu struny głosowe brzmią fałszem cymbału Jankiela. Popatrzcie na nabiegłe intensywną czerwienią czoło, nabrzmiałe od skrajnego wysiłku, by to maskować.

Cóż za fenomenalne widoki, co za przeżycia! Jakie akademicko modelowe przedstawienie! Dla studentów psychologii i jej pasjonatów, dla wykładowców szukających wzorców do demonstracji i uczestników anatomii doktora Tulpa; dla analityków mowy ciała i profilerów, dla chcących znać prawdę. Ileż tu obfitego materiału dla miłośników szyderczej zabawy do rozpuku z powodu występów onego Ziobry! Lecz i to jakże cenne i ważne: ileż tu gotowego materiału dla świadków horroru rządów Kaczyńskiego i zbieraczy kryminalnych dowodów. Ci dwaj podają na tacy fakty w sprawie Giertycha i nieświadomi w zakłamaniu udzielają obfitych wskazówek. Wystarczy iść podanym tropem. Dla tych wszystkich link do rzeczonego występu:

Afera podsłuchowa Watergate w USA stała się powodem rezygnacji Nixona z dalszego sprawowania urzędu prezydenta. Były premier Francji Pierre Bérégovoy popełnił samobójstwo prawdopodobnie wskutek ujawnionych niejasności związanych z uzyskaniem nieoprocentowanej pożyczki od znajomego przedsiębiorcy. Inni politycy europejscy tracili wysokie funkcje z powodu przelotu prywatnym samolotem na wakacje bądź użycie karty kredytowej do zakupu kosmetyków czy pieluszek dla dziecka.

Ale to wszystko gdzieś w świecie i w Europie. Nie w Polsce. Polska jest przecież katolicka, czyli uczciwa. W niej najwybitniej za rządów Kaczyńskiego i Kościoła katolickiego – korupcja polityczna, finansowa, moralna, codzienne łamanie prawa i działalność kryminalna władzy nie mają granic. Kaczyńskiego, który bez przerwy mówił o prawdzie, uczciwości i jedynej moralności: katolickiej. Który nieustająco gadał o złodziejach, których pozamyka, i uczciwości państwa, który demonstracyjnie przewracał zielony stolik, pod którym miały krążyć pieniądze, który głośno oznajmiał w Sejmie, że „teraz będzie znacznie, znacznie skromniej”. I współrządy tych cudownych na sposób szczególny biskupów, którzy jeden w drugiego anielskimi głosikami PiS-owi basowali i rączkami błogosławili, że zaraz zaniemówili, a swoje dalej robili, że aż szczęście niepojęte.

Aktywiści obywatelscy mówią, że musieli być śledzeni przez władzę za pomocą Pegasusa. W trakcie kampanii szef sztabu wyborczego KO Krzysztof Brejza był intensywnie śledzony i podsłuchiwany. Wykradano m.in. esemesy z jego smartfona, preparowano je i publikowano w TVPiS. Prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie śledzenia Pegasusem prześladowanej przez władzę prokurator Ewy Wrzosek. Profesor Adam Strzembosz mówi, że gdyby Sąd Najwyższy wiedział o użyciu Pegasusa, wybory niewątpliwie zostałyby unieważnione.

Sędzia Trybunału Konstytucyjnego prof. Zoll mówi „Wyborczej”: – Pegasus? To zbrodnia szpiegostwa. Kamiński, Wąsik, Ziobro, Kaczyński – postawiłbym im ten zarzut. […] Mam przed sobą kodeks karny – art. 130, par. 2 mówi: „kto działając na rzecz obcego wywiadu, udziela temu wywiadowi wiadomości, których przekazanie może wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej…”. Taką sytuację tu mamy. Jest to traktowane w kodeksie karnym jako zbrodnia. I prokurator jest konstytucyjnie zobowiązany do wszczęcia śledztwa w tej sprawie właśnie o podejrzenie zrealizowania znamion tego artykułu.

To dopiero początek. Co chwila dowiadujemy się o kolejnych szokujących faktach. Kaczyński, w niezmierzonej małości panicznie nadętej pychą, nie zobaczył, jak bardzo żałośnie nie pasuje swoją nikczemną postacią do skrzydlatego konia. Przedobrzył i sam na siebie ściągnie pioruny Zeusa.

Racją stanu, niezbędną racją życia w zdrowym i dobrym państwie jest, by rzeczywisty suweren – wszyscy pojmujący zabójcze zło czynione przez tę władzę – jako symboliczny Zeus strącił z Pegaza uzurpatora Bellerofonta. Niech prawnik Giertych ściga tę władzę na ziemi, na morzu i w powietrzu, niech ściga ją legion prawników jednocześnie, korzystając z wszelkich dostępnych możliwości. Niech ściga ją każdy człowiek dobrej woli. Ta władza zostanie strącona.

Tanaka